Aktualizacje

1.06.2015
Założyłam wattpada. Powoli będę przenosić tam swoje opowiadania:)
http://www.wattpad.com/user/Maczin_


15.08.2015
Dodany post z okazji 3 lat bloga!

wtorek, 30 grudnia 2014

To nie "wolf" a "miau!" [Baekai, pobocznie Chansoo]


Tytuł: To nie "Wolf", a "Miau!"
Paringi: Baekai, pobocznie: Chansoo, w tle: Hunhan.
Gatunek: komedia(?), parodia(?), fluff, krótki smut ♥
Beta: brak.
Ostrzeżenia: Mpreg
Notatka autora: Fanfik nie był pisany na poważnie, należy podejść z dużym dystansem. A tak w ogóle: COMEBACK! ♥

Dla chakai_ bo chciała "miau" Kaia :D




***


W momencie, gdy EXO zostali poinformowani, że następny CALUTKI dzień mają zupełnie wolny, zapanował chaos, nad którym Suho nie potrafił zapanować. Krzyki, wrzaski, a nawet piski (zapewne Tao i Baeka, żaden normalny facet nie piszczy, prawda?), przez które lider stracił słuch na kilka dni, wypełniły salę prób. Tak szybko jak chłopacy się w niej znaleźli, tak szybko opuścili nią, snując plany na ten jak na razie jedyny dzień w tym roku.
Kai wyszedł zaraz za Baekhyunem, łapiąc go za za nadgarstek. Wokalista został zmuszony do przystania. Rzucił pytające spojrzenie Jonginowi.
- Masz jakieś plany na jutrzejszy dzień?
- Hm? Nie za bardzo, a masz propozycję? - Oczy Baekhyuna błysnęły z zaciekawienia, skupiając swoją całą uwagę na Jonginie.
- Ja? Ja mam zawsze pomysł. Mówiłeś ostatnio, że... - objął go ramieniem, zaczynając wyjaśnianie idealnie zaplanowanego dnia.


***


Jeśli chodzi o alkohol, Baek był jednym z typów ludzi, którzy nie mieli okazji spróbować, bo zawsze jest powód, który odsuwa od procentów. Odwrotnie niż Chanyeol, który twierdził, że na picie zawsze jest czas oraz powód, nieważne jaki, oby tylko jakiś był!
Dlatego, gdy następnego dnia zobaczył całą reklamówkę wypełnioną przeróżnymi trunkami, jego żołądek przewrócił się do góry nogami. Było mu niedobrze od samego widoku, to co dopiero będzie przy piciu?
Jongin wyszczerzył się, rzucając na łóżko jeszcze wielką paczkę czekoladek oraz jakieś inne słodycze.
Widząc już to spojrzenie Baekhyuna, szybko odpowiedział:
- Picie samego alkoholu, bez przekąsek może skończyć się tym, że po dwóch kieliszkach będziesz tutaj leżeć. I szczerze powiedziawszy nawet z wpieprzeniem tych wszystkich rzeczy i tak odpadniesz po dwóch-trzech. Miło mi będzie rozdziewiczyć cię w kwestii alkoholu, Baek. - wyszczerzył się Kai i cudem uniknął pięści starszego, zasłaniają zaraz twarz poduszką. - Uważaj! Nie będę płacił za robienie nosa! Jest zbyt idealny, żeby go jakiś plastyk psuł! 

Baekhyun prychnął, odrzucając swoją grzywkę na bok.
- Nie nazywaj tego tak. I wiesz, co? Cieszę się, że masz blond włosy. - uśmiechnął się tajemniczo.
- Cieszysz? Czemu? - mruknął zaskoczony Kai, przerywając wyciąganie alkoholi z reklamówki.
- Bo w końcu coś, co idealnie obrazuje twój poziom inteligencji, baranie! 
- Nie nazywaj mnie baranem! Mów do mnie "kotku", jeśli już chcesz być romantyczny! - Jongin doskonale wiedział, że trafił w czuły punkt, a minę jaką zrobił Baek pod tytułem "urażona księżniczka", tylko potwierdzała jego domysły.
- Aish! Jongin! Ciebie to bym nawet palcem nie tknął! Spierdalaj, murzynie! - Baekhyun odwrócił się tyłem, fukając niczym kotka i zakładając na piersi dłonie. Gdyby Baek miał ogon, machałby nim na lewo i prawo, uderzająco mocno w łóżko.
"Murzyn" przewrócił oczami, odliczył do dziesięciu w myślach i sięgnął po pięknie zapakowane w czerwonym pudełeczku czekoladki. Podsunął je pod nos starszego chłopaka i długo nie musiał czekać, aż cały bulwers księżniczki minął, a oni mogli zacząć kosztowanie trunków.



- Chanyeol? Ale co ty robisz, przestań! - Kyungsoo złapał za rękę Yeola i zaparł się nogami, próbując zatrzymać Olbrzyma. Jakie było jego zdziwienie, gdy chłopak dalej szedł, ciągnąc D.O za sobą jakby on nie był żadnym ciężarem. - Park Chanyeol, powiedziałem coś! - fuknął, gdy Chanyeol otworzył drzwi, bez jakiegokolwiek pukania, uderzając nimi o ścianę.
- A widzisz? Nie mówiłem, że już będą spać? I na chuj mam wydawać kasę, jak Jongin da nam to za darmo? - uśmiechnął się zadowolony, że taki geniusz jak on, wymyślił tak wspaniały plan!
- Ale Yeol... On ci tego nie da... 
- Jak nie? - popatrzył z udawanym zdziwieniem na Kyungsoo, a następnie zwrócił się do śpiącego Kaia. - Jongin? Mogę te whisky? I te czekoladki? - nachylił się nad chłopakiem, słuchając jakiegoś protestu, ale jedyne co usłyszał to głośne chrapnięcie. - A nie mówiłem? Jongin nie ma nic przeciwko. - wyszczerzył się, zgarniając, to co chciał, a następnie złapał za rękę zszokowanego D.O, który dał mu się pociągnąć.
- To było niegrzeczne... - wyszeptał wokalista, gdy znaleźli się już w swoim pokoju. Park wzruszył ramionami, otwierając butelkę i podając czekoladki, już otwarte, ale w prześlicznym, czerwonym pudełku, Kyungsoo. 
- Seks też jest niegrzeczny, a jakoś wtedy nie protestujesz... Ejj! - pomasował swoją biedną głowę, w którą właśnie zarobił niezłego strzała od D.O.
- Zamilknij, jeśli chcesz żyć. - zakończył według niego bezsensowną rozmowę i sięgnął po jedną z czekoladek, wsuwając do swoich ust. Ich wolny czas dopiero się zaczynał.


***


Kiedy Baekhyun obudził się jako pierwszy, miał ochotę jęczeć i piszczeć. Ból w głowie niemal ją rozsadzał, a suchość w gardle sprawiała, że nie mógł się wysłowić. Przecierając zaspane oczy, podniósł się do siadu, nie ukrywając, że to wymagało od niego wielkiego wysiłku. Sapnął i sięgnął po butelkę wody. Gdy już w jakimś stopniu suchość została opanowana, a ostrość wzroku powróciła do względnej normy, rozejrzał się po pokoju. 
- Kurwa, jaki bajzel... - wymamrotał pod nosem, zwalając dwie butelki na podłogę. Zaraz podziękował w myślach, że nie stłukły się. W tym momencie ostatnie na co miał ochotę, to podziurawienie ciała przez nieumiejętne zbieranie szkieł. 
Spojrzał na Kaia i przekrzywił na bok głowę, analizując w myślach, to co widzi. 
Jongin był półnagi. Okej. Nie było malinek. Okej, seksu nie było. Na to chłopak odetchnął, ale przez jego twarz przemknął smutek. Jongin chrapie. Nic nowego, ale coś mu nie pasowało. Pomachał ogonem w geście zamyślenia, jeszcze raz wytężając umysł i przyglądając się całej sytuacji.
Jongin był półnagi. Tak, zgadza się. Jongin... 
- KURWA JONGIN OD KIEDY TY MASZ KOCIE USZY I OGON?! OD KIEDY JA JE MAM?! - wrzask wypełniony paniką starszego można było usłyszeć w calutkiej okolicy. W końcu za coś miało się miano głównego wokalisty, prawda?



- Czy ktoś, do kurwy nędzy, powie mi w końcu, o co w tym chodzi?! - Suho spojrzał na każdego uważnie, a szczególnie na czwórkę z całego EXO: D.O, Chanyeola, Kaia i Baekhyuna. Kyungsoo skulił się, opuszczając swoje lisie uszy, a pod siebie podkulił ogon. Zaś Chanyeol od początku zebrania całego zespołu wesoło merdał swoim również lisim ogonem, jakby co najmniej był na amfetaminie.
- Jak dla mnie to wygląda jak dalsza promocja WOLF. Chanyeol z Kyungsoo prawie się wpasowali. Keurae wolf, naega wolf Auuu~ - mruknął rozbawiony Chen, przeciągając się i rozsiadając wygodniej na podłodze.
- Skąd mamy wiedzieć?! Budzę się i mam to cholerstwo przyczepione do tyłka! - syknął podirytowany Jongin, zakładając dłonie na piersi. Naprawdę miał dość, gdy lider pytał ich po raz kolejny. Przecież do kurwy nędzy widać, że mają ogony i uszy zwierzaków, czego on jeszcze chce wiedzieć?
- Zapomniałeś dodać, że obok ciebie leżał Baekhyun. - uniósł lekko brwi Xiumin, zakładając dłonie na piersi. Baekhyun speszył się, ale nic nie odpowiedział, głaszcząc swój koci ogon.
- Co to ma do rzeczy? Leżał, też mi coś.
- A jesteś pewien, że czegoś mu do tyłka nie wsadziłeś, hę? Jak dla mnie to dziwne, że Kyungsoo spał z Chanyeolem, ty z Baekhyunem i nagle rano cała czwórka wygląda, jakby z ZOO uciekła. Heloł? Nie świta? Może to kara za stosunek analny, hę? - wyszczerzył się złośliwie Boazi i zaraz uniknął lecącej w niego poduszki z kanapy.
- SPIERDALAJ! Nic mu nie wciskałem! Nie wiem jak Chanyeol, ale ja nie tknąłem W TEN sposób Baekhyuna! - zacisnął dłonie w pięści, zaciskając ust w wąską linie. - Poza tym, jeśli taka jest twoja teoria, to Tao dawno powinien być pierdoloną pandą, a Lay jednorożcem! - zawarczał wściekle. Zaraz dłoń Chanyeola wylądowała w jego włosach i mocno go poczochrała.
- Spokojnie, Jongin. Warczenie zostaw psom, kiciusiu. - zaśmiał się Yeol, ale umilkł na widok miny Kaia. - No dobra, dobra, już nic nie mówię. Mi tam to nie przeszkadza. - wzruszył ramionami i odsunął się bliżej D.O, a jego ogon znów zaczął wariować. Suho zmarszczył brwi.
- Yeol, masz ADHD czy jak? Twój ogon rusza się jakby miał zaraz zasilić pół Seulu...
- Nie wiem, to chyba zapach Kyungsoo tak działa.
- Wy jesteście pewni, że w nocy nic nie zaszło, bo leci gejozą na kilometr? - burknął pod nosem Sehun jakoś najmniej zainteresowany tym, co wyprawiało się w tym chorym dormu. Jak nie łapanie chomika Chena, zanim zdąży zjeść go pies Zitao, tak sprowadzanie alkoholu do domu, poprzez zamówienie taksówki, która miała to przywieźć, a teraz cztery osoby były zwierzakami. No może w połowie. Dlaczego on musiał mieszkać z nimi? Czym sobie zasłużył? Opuścił pomieszczenie wraz z pierwszym dźwiękiem dzwoniącego telefonu.


***


 Następne kilka tygodni były cholernie ciężkie nie tylko dla tej czwórki, ale też dla całego EXO. Wszyscy dbali o to, żeby ten mały sekret się nie wydał. Pilnowali, aby chłopcy mieli odpowiedni ubiór, tak żeby ukrywał ogony i uszy. U Kyungsoo i Chanyeola było to trudniejsze, bo mieli bardziej puchate i dłuższe ogony, ale nie było to niemożliwe. 
Chanyeol został cudownie wyleczony z alergii przez to, że sam stał się sierściuchem i mógł swobodnie przebywać z psem Zitao. Chociaż szczerze powiedziawszy pies jakoś nie był chętny do tego towarzystwa. Dwa lisy i dwa koty w dormie sprawiły, że psiak nie miał ochoty wychodzić spod łóżka czy z pokoju swojego pana. I właśnie w tym momencie Sehun był szczęśliwy o te dodatkowe cztery zwierzaki w dormu. W końcu tek wkurwiający pies Tao nie gryzł jego skarpet, kapci czy innych ubrań. Co jak co, ale pies Zitao chyba sobie go wybitnie upatrzył. Błogi spokój.

Który niestety nie trwał wiecznie. Po trzech tygodniach od zamiany, zaczęły się "poważniejsze" problemy. Chanyeol chodził podenerwowany, Kyungsoo nie mógł się na niczym skupić, Baekhyun również był rozkojarzony, a Jongin nie spał no nocach. Wszystko stało się dla nich jasne, gdy Chen objaśnił, co dzieje się na wiosnę. Okres rui brzmiał tak cholernie źle i bezsensownie, że został wyśmiany. Jednak Kyungsoo wziął do siebie jego słowa i proponując Chanyeolowi najzwyklejszy seks, chciał sprawdzić, czy to rozwiąże te problemy.
Później Yeol mógł tylko dziękować, że ma tak pomysłowego chłopaka. Nie dość, że naprawdę pomogło, to teraz mógł mieć seks codziennie i nie musiał się specjalnie wysilać, żeby chłopaka do tego zachęcić!


***


Jongin zawył w poduszkę, gryząc ją mocno. Znów był cholernie podniecony. Od kilku dni chodził podjarany, a robienie sobie dobrze za wiele nie pomagało. Zbytnio nie wiedział, co się z nim dzieje. Minęły dwa miesiące odkąd on był kotem i na razie nikt z wytwórni nie znalazł sposobu, żeby jakoś wyleczyć chłopaków.
Drgnął, słysząc jak drzwi od pokoju się otwierają. Jongin zatrzymał swoją rękę w połowie drogi do krocza i westchnął ciężko. Przeklął w duchu osobę, która tak perfidnie mu przeszkodziła, ale zaraz odwołał swoje słowa.
Baekhyun.
Podniósł się do siadu, chcąc ukryć swoje rozpalenie poduszką. Gdy zobaczył Baeka, gorąco uderzyło mu do głowy, a ogon naprężył się, machając zaciekawiony. Zagryzł wargę, widząc, że wokalista zareagował podobnie.
- Um... Jongin... Mogę? - spytał niepewnie, a gdy dostał pozytywną odpowiedź, zamknął za sobą drzwi, podchodząc do chłopaka. Z każdym kolejnym krokiem Kai z trudem powstrzymywał się od rzucenia na wokalistę. Nie wiedział, dlaczego tak reagował na niego od dobrych kilku dni, ale z każdą kolejną godziną miał wrażenie, ze zwariuje jeśli... Nie przeleci go.
"Matko, Jongin, o czym ty myślisz, o tyłku Baeka?!"
-Wiesz, gadałem z Yeolem i pytałem o... - tutaj Baekhyun speszył się i dokończył wypowiedź pokazywaniem dłońmi, o co mu chodzi dokładnie. Kai przytaknął, uważnie go obserwując. - I on powiedział, że jeśli robi z Kyungsoo raz-dwa razy dziennie... ekhem, to się lepiej czuje i nie musi co dwie-trzy godziny lądować w łazience z "problemem". - wymamrotał zażenowany faktem, że naprawdę spytał o taką rzecz.
- ... I przychodzisz prosić mnie o seks? - uszy Jongina podniosły się radośnie, lekko drgając z wyczekiwania. Ogon chłopaka zaczął delikatnie zaczepiać ogon Baekhyuna, splatając się z nim i delikatnie pocierając. Oboje zareagowali na to jękiem i nim Baek zdążył mu odpowiedzieć, Kai wpił się w jego usta, powalając na łóżko.
Ich języki agresywnie nacierały na siebie, a dłonie bez problemów i jakiś przeciągnięć pozbywały się kolejnych części garderoby. Baekhyun jęknął donośnie, unosząc biodra, gdy zwinne, nawilżone palce Jongina znalazły się w nim, rozciągając, a jego usta dopieszczały sutki tak bardzo spragnione dotyku. Wplótł palce we włosy chłopaka, ruszając biodrami wraz z ruchami jego dłoni. Baek nawet już nie wiedział co jęczał i miauczał, ani kiedy Kai postanowił zmienić ich pozycję, przewracając go na brzuch. Chłopak posłusznie się wypiął, drżąc z rozkoszy i rozpalenia. Krzyknął na nagłe wtargnięcie, zaciskając palce na poduszce. Jongin od początku poruszał się mocno, szybko i agresywnie, nie dając Baekhyunowi ani chwili wytchnienia i pozwalając mu jedynie na krótkie piski i krzyki. Jego ciało idealnie współgrało ze spragnionym Baekiem, który z każdym pchnięciem coraz bardziej odpływał w krainę rozkoszy. Moment, w którym trafił w jego czuły punkt, był decydujący. Wystarczyło kilka ostrych, niepohamowanych ruchów, aby widzieć jak on całkowicie mu się oddaje. 
Baekhyun wydał z siebie ostatni pisk pomieszany z miauknięciem, wbijając palce w poduszkę, gdy doszedł, a zaraz za nim Jongin, rozlewając się głęboko w chłopaku. Oddychał ciężko, przymykając oczy, Kai ostrożnie się z niego wysunął i zaraz przeklął głośno.
- Baek?
- Hm...? - wymamrotał nieco sennie, przewracając się na plecy i lekko unosząc się na łokciach. Wstrzymał oddech na widok nadal sterczącego penisa Kaia. - A..ale...
- Pomożesz, prawda? - jęknął zrezygnowany Jongin. Jak widać, jemu była potrzebna znacznie większa dawka na zaspokojenie. Baekhyun poruszył niespokojnie ogonem i już po chwili złapał w dłoń męskość chłopaka.
- Oczywiście, że ci pomogę, kiciusiu. - uśmiechnął się szeroko, odganiając zmęczenie. Złożył ostatni pocałunek na ustach Jongina, zanim ponownie zaczął z nim zabawę.


***


Suho uśmiechnął się słabo do siebie, skreślając ostatni dzień czerwca w kalendarzu. Dzisiaj był dzień nadziei. I wcale nie chodziło o J-hope z BTS. Wyliczając dokładnie z chłopakami z zespołu, biorąc pod uwagę różne czynniki i takie tam, dzisiaj powinny się skończyć "gody" Kaibaeków i Chansoo, i być może połowa dormu będzie mogła zasnąć spokojnie, bez stoperów w uszach. Niestety, ale najgorzej miały osoby zamieszkujące pokoje najbliżej tych "sierściuchów" jak to Sehun ładnie określił.  EXO ledwie dawali radę, ale musieli wytrzymać przez ten czas. Wytwórnia była bliska wykrycia antidotum i tylko tym wszyscy żyli.

Kiedy nadeszła noc i upragniona cisza po tak długim czasie, prawie każdy miał ochotę skakać ze szczęścia. Uszy i ogony zniknęły wraz z końcem godów. Najbardziej z tego był zadowolony lider, bo skończył się ich najgorszy problem - ukrywanie chłopaków. Powiedzmy sobie szczerze, kiedyś by to wyszło na jaw. Mając tak psychiczne fanki to byłoby nieuniknione. Wybuchł by kolejny skandal, a tego Suho nie chciał. Każde kolejne problemy przynosiły dużo niepotrzebnego stresu.
Ponownie nastał spokój i cisza w dormie.

Ale - jak zwykle u EXO to bywa - nie na długo.


***


Suho przed dobrą chwilę miał wrażenie, że oni sobie żartują. Kilka razy sprawdzał, czy na pewno dzisiaj nie jest Prima Aprilis, zanim zdecydował się odezwać.
- Ale... jak? - wymamrotał słabym głosem, patrząc to na Kyungsoo to na Baekhyuna. To właśnie na nich skupił jak najwięcej uwagi, bo to ich problem dotyczył. Długo do niego dochodziła ta informacja, ale przede wszystkim po głowie kręciło mu się pytanie "JAK?!".
- Też chcielibyśmy wiedzieć. - wtrącił się Jongin, obejmując dla wsparcia swojego chłopaka od tyłu w pasie, kładąc dłonie na jego lekko wypukłym brzuchu. 
- Czekaj, czekaj... - Chen namyślił się, podnosząc się z podłogi. - Przez te czekoladki zamieniliście się w zwierzaki. To już zdążyliśmy ustalić przez ten czas. Mieliście okres rui... I Baekhyun oraz Kyungsoo zaszli w ciążę, dobrze rozumiem? - Kyungsoo przytaknął nieśmiało do jego słów, widząc jak Chen łapie się za głowę. D.O tak jak Baek, miał pełne wsparcie w swoim chłopaku i nie obchodziła go reakcja innych, chociaż to mogło być chore, jeśli ktoś przygląda się temu z boku. - To jest bardziej pieprznięte niż jakieś fanfiki napalonych faneczek! 
- Ach, pierdolisz. - przewrócił oczami Xiumin. - Mnie tam interesuje, czy znacie płeć? 
- Chłopiec. - odpowiedział za Kyungsoo Chanyeol z wielka dumą w głosie. Natomiast Baek z Jonginem pokręcili głową, szepcząc, że dla nich to będzie niespodzianka. 
Nastała chwila ciszy, kiedy to Sehun podniósł się, otrzepał spodnie i skierował się do wyjścia. Każdy z uwagą mu się przyglądał, niezbyt rozumiejąc ten "gest".
 - Sehun czy coś się st...
- Jongin, powiesz mi, gdzie kupiłeś te czekoladki? - dopytał Sehun, zanim otworzył drzwi.
- Tuż za wytwórnią, przy straganie sprzedaje taka stara kobieta i ... Ej, ej, zaraz! A ty gdzie? Coś ci nie pasuje? - Kai zmarszczył brwi, mając wrażenie, że to może chodzi o ich chłopaków i ciążę.
- Nie, no coś ty. Szczęścia i bla bla, nie róbcie ze mnie chrzestnego. Po prostu muszę coś zrobić
- A...Ale co? - Kyungsoo przekrzywił lekko głowę.
- Luhan kiedyś się żalił, że chciałby mieć ze mną dzieci, ale nie może. - wyszczerzył się, co było dla niego nietypowe i trzasnął za sobą drzwiami, pozostawiając resztę EXO w niezłym szoku.


Comeback EXO z jasnych przyczyn został przesunięty, wydano nowy teaser i nikt nie miał żadnych pytań, dlaczego jest właśnie dwanaście kulek, w tym dwie w labiryncie. 
No może prawie każdy. Zitao długo główkował nad tym faktem, za każdym razem uważnie analizując fragmenty filmiku i dając swoje teorie. Główkował przez długi czas, a nikt nie chciał mu psuć frajdy, aż pewnego wieczora można był zobaczyć biegającego po mieszkaniu Zitao i krzyczącego "WIEM, WIEM!".
Wleciał do pokoju lidera i wysapał, z trudem łapiąc oddech:
- T..To chodzi o dzieci Chansoo i Baekai, prawda?! 

Jeszcze tak dumnego uśmiechu na twarzy Zitao, gdy lider przytaknął, nikt nie widział.

wtorek, 1 lipca 2014

Prolog: You rocked my world. [Hunhan]

Witam, po dłuuugiej przerwie! :D  Nie wiem, czy ktoś tu jeszcze został, ale...przyszłam do was z czymś nowym ^^

Główny paring: HunHan
Poboczne: BaekYeol, Baekai, Taoris, Xiulay~
Gatunek: AU, smut, fluff, supernatural

***

Światem od zawsze panowało pięć żywiołów: woda, ziemia, ogień, powietrze i piorun. Ziemia, podzielona na pięć krain, którzy zwykli ludzie nie dostrzegali tego, była pod panowaniem rady starszych. W jej skład wchodziło pięć osób - po jednej z każdego terenu. Było to pięć najpotężniejszych mężczyzn, a każdy z nich posługiwał się innym żywiołem.
Społeczność ta nie wyróżniała się od normalnych ludzi, nie byli zauważalni, chyba że jakieś malutkie dziecko nie mogło zapanować nad swoją mocą i przypadkowo nad nim latały kropelki wody czy kule ognia. Wtedy robiono wszystko, aby wymazać ten incydent ze wspomnień pobliskich ludzi. Nikt nie mógł się dowiedzieć o istnieniu rodów, które miały przypisany dany żywioł i nim się posługiwali. Zawsze żyli w ukryciu, a od najmłodszych lat uczyli swoich podopiecznych o zachowaniu wielkiej tajemnicy. Ale to oni chronili ludzi od przed wielkimi pożarami czy ogromnymi tsunami. Prawda, zdarzały się te kataklizmy, ale nie na taką skalę, dzięki opanowaniu w jakieś części żywiołu odpowiedzialnego za to.

Niestety wraz z rosnącym buntem w krainie ognia, równowaga całego świata została zachwiana. Rebelianci, chcąc zapanować nad światem i nad ludzkością, używali swoich mocy do podpalania lasów, a następnie miast. Na ich czele stanął Kim Minsung, a jego moc była potężna, gdyż składała się z dwóch żywiołów, co było niespotykane, a wręcz nierealne! Życie większości ludzkości stało pod znakiem zapytania. Dni mijały, a rada starszych bezowocnie próbowała uciszyć nagłą rewolucję i zgładzić przywódcę całego zamieszenia. Jednak na marne. Minsung zabił dwóch z pięciu radnych, a gdy kierował się po dusze następnych, na jego drodze stanął Choi Sanghee - mistrz sztuki walki ogniem, a zarazem dawny nauczyciel swojego przeciwnika. Walka była zaciekła, trwała kilka dni, bez przerwy, ale dobro wygrało. Sanghee pokonał Minsunga tuż po tym, jak sam padł z wycieńczenia. Wykorzystał słabe punkty mężczyzny, o których wiedział, gdyż przez lata trenował Minsuga, a jednocześnie był jego ojcem. Pokonał go z wielkim trudem. Wtedy też pozostali członkowie rady starszych zdecydowali się zatrzymać czas, wymazać wspomnienie o tym normalnemu społeczeństwie, a Krainy powoli wracały do poprzedniego toku życia. Ziemia ponownie ruszyła wraz z kolejnym zaćmieniem słońca. Niestety Sanghee zabrał ze sobą tajemnicę o tym, jak nauczył syna panowania nad więcej niż jednym żywiołem...  

Legenda głosi, że wraz z kolejnym, pełnym zaćmieniem słońca, dwóch kochanków, z różnych krain odnajdzie się, a ich połączenie będzie znaczące, gdyż świat będzie musiał poradzić sobie następnym problemem...

Obserwuj