Aktualizacje

1.06.2015
Założyłam wattpada. Powoli będę przenosić tam swoje opowiadania:)
http://www.wattpad.com/user/Maczin_


15.08.2015
Dodany post z okazji 3 lat bloga!

sobota, 24 listopada 2012

Takie tam...

Zostałam otagowana przez Miyo15. BArdzo miło i w ogóle... Ale tak mi się nie chce na to odpowiadać :P

Zasady tego tagu:

"Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę” Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował."


Odpowiedzi na pytania:
1. Jaki jest twój ulubiony napój?
Kubuś~! :P Niemal nałogowo, tak jak i mleko.  

2. Co sądzisz o polskim rapie (piosenki wykonawców np.grubson, słoń itp.)?
Piosenki pełne przekleństw, może i z przesłaniem, ale gdy słyszy się, jak nazywają kobiety "pizdy, kurwy" itp., to zastanawia mnie, jak nisko trzeba upaść .___. Fakt, słucham niektórych piosenek wykonawców polskiego rapu typu Eldo, Grubson, Kaliber44, ale nie tak, jak byłam młodsza... Rap nie jest zły, o ile trafi się na jakiś świetnych wykonawców, a nie w stylu "jp na 100%" itp. Żałosne.

3. Czego nie lubisz słuchać/oglądać/czytać?
Nie lubię czytać lektur. oglądać meczów piłki nożnej, słuchać...em... bezsensownych narzekań? xD

4.Lubisz yaoi? Jeśli tak/nie to dlaczego?
Kocham yaoi! Chociaż nie wiem czemu :P Kocham, bo kocham... No może dlatego, że opowiadania hetero niezbyt przypadają mi do gustu. Niezbyt mogę na nie patrzeć. ^^". Za trudne pytania! XD

5.Co robisz w wolnym czasie?
Piszę... Gadam na "skajpaju", czytam przeróżne książki, wychodzę na spacery~ Ogólnie to forever alone razy sto. xD

6.Lubisz naleśniki?
Nie, nie i nie! Nie lubię naleśników :<  Może czasem zlituję się i zjem naleśnika z czekoladą, a tak to tego nie tknę.

7.Czego najbardziej w sobie nie lubisz?
Najbardziej nie lubię swojej nieśmiałości i że bardzo często ulegam, poddając się bez jakiejkolwiek walki. Czasami mam ochotę walnąć w sobie w łeb, tylko dlatego, że zgodziłam się na jakiś chory układ.

8.Co sądzisz o techno i discopolo?
Muzyka, jak muzyka... O gustach się nie dyskutuje... Ale czym byłby by wesela, albo dni miasta bez discopolo? :P

9.Jaka była twoje pierwsza azjatycka piosenka?
Lm.C - Chemical King Twoon.  Sentyment pozostał do dziś. <3

10.Jakiego przedmiotu w szkole nie lubisz/nienawidzisz ?
A nie łatwiej było by spytać, jaki lubię? :P A tak na serio... W-f i j.niemiecki. Moja zmora od początku gimnazjum (w podstawówce były to moje dwa najukochańsze przedmioty. Może to przez nauczycieli?)

11.Jaki jest twój ulubiony film/serial/anime?
Anime - Naruto, Kuroshitsuji, Loveless... I można tak wymieniać i wymieniać. ^^"  Natomiast film to Nieodebrane połączenie, japoński horror. ;p  Seriali nie oglądam. ~

Otagowuję:
exo-krisus.blogspot.com/
fukuzatsuna-sentaku.blogspot.com/
yaoisaveworld.blogspot.com/
shinee-fan-fiction.blogspot.com/
yaoikpop1.blogspot.com/
this-is-a-korean-dream.blogspot.com/
yooczka.blogspot.com/
yaoi-hannami.blogspot.com/
orchardofhearts.blogspot.com/

Okeej... Zabijcie. Ale nie mogę wykombinować 11 blogów. Będzie 9, przepraszam </3

Pytania:
1. Ulubiony kolor?
2. Czy jest jakaś piosenka, która pociesza cię na smutne dni?
3. Która pora roku lepsza lato czy zima? Dlaczego?
4. Czy jest jakiś język, którego bardzo chcesz się nauczyć?
5. Co sądzisz o K-pop'ie?
6. Masz jakieś zwierzątko domowe?
7. Misie, przytulanki... Chyba każdy miał ulubioną maskotkę. Jak ją nazwałeś/aś?
8. Jeśli czytasz/lubisz yaoi, to może masz jakiś ulubiony paring?
9. Twoje największe marzenie.
10. Posiadasz jakiegoś ulubieńca z koreańskich/japońskich zespołów?
11. Czy koty są lepsze od psów? Uzasadnij swoje zdanie.

,,Ya ya ya...~"
To tyle ;p

sobota, 17 listopada 2012

2Min, part 5 ,,My little secret"

Udało mi się w tydzień wyrobić! Jakiś cud x3  Miło jest czytać te wszystkie komentarze, naprawdę napędzają i dodają jakby... weny? xD

Tak w sumie nie wiem, kiedy będzie kolejna część. Powoli szykuję się do kolejnego etapu konkursu, tak więc... Nie będę podawać daty, bo prawdopodobnie nie dotrzymam xd.


***




- Ale skąd mam wiedzieć, że go nie bronisz? – spytał cicho, zdejmując z siebie czarną kurtkę, którą powiesił na wieszaku w szkolnej szafce. Pociągnął nosem, biorąc podręcznik do angielskiego i schował do torby. Onew zmuszał go do chodzenia do szkoły, mimo że był chory. Może nie aż tak strasznie, ale ciężko siedziało się na lekcjach z wielkim katarem. Jinki wyraźnie nie chciał wczuć się w sytuację Taemina! On pewnie nie poszedł by na wykład z lekkim bólem głowy, czy podwyższoną temperaturą o jeden stopień. Cały Onew. Chociaż miał rację, że to tylko i wyłącznie wina Minna, że jest chory. Łażenie po mieście podczas mocnej wichury nie było dobrym wyjściem, ale cóż mógł poradzić, że musiał jakoś odreagować to wystawienie przez Minho… A teraz jeszcze się okaże, że Key broni starszego chłopaka…

- Żartujesz sobie? – Uniósł brew, zamykając szafkę z cichym trzaskiem. – Miałbym kogoś bronić i to za wystawienie ciebie? Chyba zapomniałeś, co zrobiłem z Joonem, gdy się nie pojawił na spotkaniu z tobą – westchnął, kręcąc głową z zadowolonym uśmiechem.

- No pamiętam. Przywaliłeś mu, ale co to ma do rzeczy? – Poprawił torbę, która zsuwała mu się z ramienia. Key zdecydowanie za szybko chodził i przez to Lee ledwo nadążał za nim, zwłaszcza z tak wielkim ciężarem na ramieniu. Kto wymyślił tak wielkie i ciężkie podręczniki?! Gdyby były o połowę cieńsze, to wiele lasów uratowalibyśmy!

- To, że już byś mijał Choi’ego z ślicznym fioletowym okiem. Uwierz mi, naprawdę to Jjong spieprzył sprawę. Przez telefon. – Aż przystanął i specjalnie wyszukał w tęczowym plecaku komórkę Minho. Taemin nadal nie mógł uwierzyć, że ktoś taki jak Kibum zdecydował się wziąć plecak zamiast torby do szkoły. – O proszę! – Pomachał białym telefonem z przyklejoną naklejką w kształcie żaby z tyłu.

Lee powoli zamrugał oczami, a po chwili wyrwał komórkę z dłoni divy.

- Ale śliczna! Też chcę taką naklejkę! – pisnął z zachwytem, oglądając telefon, który po chwili włączył, mimo wyraźnych protestów Key. – No daj spokój, chcę sprawdzić czy mówisz prawdę – burknął, wchodząc w wiadomości. Jeden z SMS-ów był nieodczytany… Właśnie ten z informacją o spotkaniu. - A jednak miałeś rację… - westchnął i uśmiechnął się przepraszająco, oddając mu telefon. Było mu naprawdę głupio, że nie zaufał blondynowi, a nawet nie miał powodów, aby przypuszczać, że chce go oszukać.

- Zawsze mam! – Uśmiechnął się szeroko, rozglądając się na boki, jakby kogoś szukając. - Jak już się pozachwycałeś, to teraz pomóż znaleźć mi tego jełopa! – jęknął cicho, łapiąc chłopaka za nadgarstek i pociągnął w tłum nastolatków. Cudem udało im się przedrzeć przez najbardziej zatłoczony korytarz w szkole i dotarli do tablicy, gdzie wisiał plan lekcji dla wszystkich klas. – Hmm… - Przesunął po kartce, próbując odszukać salę, w której powinien mieć lekcje Jonghyun. Taemin westchnął cicho i odwrócił się, mrucząc pod nosem, aby się pospieszył. W końcu ileż można rozczytywać tę rozpiskę?

Rudzielec zamarł i pisnął cicho, szarpiąc za rękaw, ledwo co wyprasowanej, koszuli Kibuma.

- Ej! Za prasowanie mi nie płacą! – powiedział z oburzeniem, ale gdy Taemin nie zwrócił uwagi na jego bulwers, postanowił podążyć wzrokiem w tym samym kierunku, co Minnie. – Oo… Dino! – pisnął z uciechą, nie mogąc powstrzymać uśmiechu cisnącego mu się na twarz. Zaczął machać ręką i krzyczeć, zwracając na siebie nie tylko uwagę Jonghyuna, ale też innych.

- J-jaa… idę! – Tancerz odwrócił się i już miał zwiać, gdy młodszy Kim go zatrzymał. Dobrze wiedział, że ta reakcja była na widok Minho, który szedł właśnie z Jjongiem w ich kierunku. – Umma… Błagam. – jęknął żałośnie, ale to nic nie dało. Obrażony z założonymi rękami na piersi stał pod ścianą, mrucząc coś o zemście na blondynie. Starał się nie patrzeć na Choi’ego. Czuł, że starszy wpatruje się w niego zaciekawionym wzrokiem. Wywrócił oczami i westchnął, widząc, że Jjong i Key nie mogli się od siebie oderwać. To było trochę żenujące.

- Co? – spytał lekko rumiany Taemin, gdy Minho się zaśmiał.

- Jeszcze nie przyzwyczajony do tych akcji? Wczoraj robili „trochę” więcej w mojej obecności. Chodź. – Machnął ręką, pokazując, aby szedł za nim, kiedy już odzyskał telefon od Key, a oni znów powrócili do swoich spraw.

Serce rudzielca na chwilę stanęło, a wielka gula utknęła w gardle. Coś wywróciło mu się w żołądku ze stresu. „Czy właśnie ten Choi Minho chce, abym poszedł z nim?! Niemożliwe, niemożliwe!" – pomyślał Taemin. Rzucił jeszcze zdenerwowane spojrzenie Kibumowi i poszedł niepewnie za Choi’m.

- Spokojnie. Ja nie gryzę ani nie gwałcę, tak jak Jonghyun – zaśmiał się i puścił oczko młodszemu, gdyż widział, że jest nieźle spięty. Minnie momentalnie poczerwieniał, lekko opuszczając głowę, aby zakryć te głupie, czerwone policzki.

- Jestem spokojny – wymamrotał w końcu, obiecując sobie, że odpłaci się blondynowi za to. Gdyby tak nie obściskiwał się z Jjongiem, pewnie teraz by nie szedł z Minho. „I nie spełniał swojego marzenia.”

- Widać. – westchnął, wywracając oczami. Usiadł na pobliskiej ławce, kładąc plecak, gdzieś koło nóg. Rzucił okiem na spory zegar ze wskazówkami w kształcie nut. Cóż, w pobliżu klasa muzyczna, sala koła tanecznego, więc i zegar na korytarzu specjalnie taki „dziwaczny”. – Mamy piętnaście minut. Możemy spokojnie porozmawiać, zwłaszcza, że ja się wczoraj dość sporo dowiedziałem.

Taemin głucho jęknął, przestraszony i w duchu dziękował sobie, że właśnie siedzi, bo padłby na podłogę, jak długi. „Dowiedział?! Czego?! KOGO MAM ZAMORDOWAĆ?! Co on wie?! Ile?!” – Złe myśli nie opuszczały Minna, a szybki puls, jak po długim i wyczerpującym sprincie, wskazywał jedynie na wielki strach młodszego.

- C-Co takiego? - Starał się nie zająkać, ale nie udało mu się. Zagryzł wargę, zdając sobie sprawę, że właśnie zdradził się w jakim jest stanie.

- Jjong powiedział mi, że chciałeś się ze mną spotkać… No i że ogólnie wiesz, że jestem KeroKero. – powiedział w dużym skrócie, a tancerzowi kamień spadł z serca. Już obawiał się, że Jonghyun pisnął o wiele za dużo, a jednak się mylił. – Następnym razem tak szybko nie uciekaj, gdy mi znów coś przyniesiesz. – Chłopak zaśmiał się szczerze, zaś na policzki młodszego ponownie wkradły się zdradliwe rumieńce na samo przypomnienie wydarzenia z początku roku szkolnego.

- Oj no… Nie śmiej się tak ze mnie. – Nadymał policzki, zakładając dłonie na piersi.

- Przepraszam. – Starał się uspokoić. – O matko, jak uroczo!

- Nieprawda! – jęknął, zaprzeczając od razu. – Sam jesteś uroczy – burknął szybko, a po chwili speszył się, zdając sobie sprawę z tego, co powiedział.

- Ja? Uroczy? Może w wieku pięciu lat byłem, ale nie teraz. – Przeczesał dłonią swoje czarne, lekko przydługie jak na typowego chłopaka, włosy. – Zmieniając temat… Spotkamy się? Bo jak wtedy się nie udało… A, że pisze się nam dobrze, a rozmawia jeszcze lepiej… To? – Spojrzał wyczekująco na Taemina, który wyglądał, jakby zobaczył przed sobą co najmniej Michaela Jackson’a.

Minnie szybko zamrugał oczami.

- P-pewnie. – Zadawało się, że śni.

- Czekaj na mnie po siódmej lekcji – powiedział zanim zadzwonił dzwonek na lekcje. Taemin nie zdążył się odezwać, gdyż Minho zniknął w tłumie. Westchnął cicho. Dziś po siódmej lekcji miał koło taneczne, więc jak mieli się spotkać?

- I znów ten głupi katar… - jęknął cicho, wyciągając chusteczkę z torby. Skierował się do jednej z klas chemicznych.



***



Taemin czekał przy szafkach po siedmiu lekcjach już ubrany i żegnał się z Kibumem, który dawał mu żenujące porady. Przytakiwał na każde słowo Key, chcąc się go pozbyć jak najszybciej. W końcu Jonghyun go zaciągnął do wyjścia, a Minnie mógł odetchnąć z ulgą. Kibum był czasem zbyt opiekuńczy, ale cóż poradzić. Przynajmniej dzięki niemu, że zaciągnął go do pielęgniarki na trzeciej lekcji, udało mu pozbyć się chociaż na chwilę uciążliwego kataru. Umma niemal nie pobił tej kobiety, gdy nie chciała nic dać, jednak pod dużym naciskiem podała jakieś rozpuszczane w wodzie okropieństwo. Paskudnie śmierdziało, a smakowało jeszcze gorzej. Chociaż zadziałało…

Taemin cieszył się na spotkanie, a jednocześnie był zawiedziony, bo koło taneczne zostało odwołane na co najmniej miesiąc. Jeden nauczycieli z muzyki, który prowadził zajęcia złamał nogę, a dyrektorka podjęła decyzję o chwilowym zawieszeniu, zapewniając, że postara się szybko znaleźć kogoś na zastępstwo.

- Gotowy? – Usłyszał koło swojego ucha, przez co lekko drgnął.

- Tak, tak… To gdzie idziemy? – Spojrzał wyczekująco na Minho, momentalnie denerwując się. Bał się, że zrobi coś głupiego, bądź powie i zrobi z siebie pośmiewisko przed starszym.

- Do mnie. – Uśmiechnął się, zasuwając zamek od ciemnej, skórzanej kurtki.

- Do ciebie? – Nie mógł ukryć zdziwienia. W sumie to tak na żywo rozmawiają pierwszy raz, nie licząc tej afery z teczką, a już zaprasza do siebie?

- A czemu nie? Jestem spłukany, jeśli chodzi o jakieś kawiarenki, kina, a na spacer za zimno – zaśmiał się z zażenowania. Wyszedł wraz z Taeminem ze szkoły, a zimny wiatr od razu ich dopadł.

- Brr… - Zatrząsnął się młodszy, mocniej opatulając niebieskim w różową kratkę szalikiem. „Mogła być już wiosna, a najlepiej lato! Z Minhoo…" - Pomyślał, czerwieniąc się. I właśnie w tym momencie cieszył się z tego zimna. Nie musiał się tłumaczyć z rumieńców, które niemal od razu zauważył starszy. – Zimno – powiedział wymijająco, chowając usta pod szalikiem. Chyba w drodze do jego domu trochę zmarznie. Miał nadzieje, że ma co liczyć na gorącą czekoladę bądź mleko bananowe. Szczególnie na to drugie!

- W domu cię rozgrzeję. – Te kilka słów sprawiło, że przez myśli młodszego przeleciało wiele przypuszczeń i dziwnych scen. Niektóre z nich można byłoby oznaczyć znaczkiem „+18”. Zagryzł wargę, co nie było widoczne spod materiału ciepłego szalika. Chyba za dużo przebywał z Jonghyunem i Kibumem. Zdecydowanie. Minho w żadnym wypadku nie miał namyśli TEGO! Na pewno! Przecież nawet mu się nie podobam… O właśnie! „Moja biedna psychika…” - Pomyślał i przyspieszył, wyrównując kroki ze starszym, który nic nie zauważył, a jedynie opowiadał o sporcie. Chłopak przytakiwał do każdego słowa Choi’ego, pokazując, że go słucha, jednocześnie rozglądając się po okolicy i starając zapamiętać drogę do jego domu. Wiedział, że nie idzie do niego pierwszy i ostatni raz, tak podpowiadało mu serce.


sobota, 10 listopada 2012

2Min, part 4 ,,My little secret"

Hejo~ Nie wiem jakim cudem udało mi się to napisać... Wyszło beznadziejnie, zepsułam opko i wgl... I cały czas myślę, aby przestać pisać. >,< W sumie to ta część miała się nie pojawić, ale naszedł mnie pomysł, napisałam... Wyszło tragicznie, ale coś obiecałam i wstawiam. Ech... ~
Nie bijcie~.

***


- Aron, spokojnie! Ochłoń! – Taemin trzymał w dłoniach gazetkę szkolną, wachlując nią mocno czerwonego i to bynajmniej nie ze zawstydzenia, chłopaka. – To na pewno nie porozumienie. Minhyun na pewno…

- Powiedz jeszcze raz to słowo, a pożałujesz. – warknął w stronę rudzielca, który spojrzał na niego z zaskoczeniem.

- Ale jak…

- MINHYUN! Nie śmiej nawet tego wypowiedzieć przy mnie! – stanął gwałtownie od stolika, przy okazji rozlewając sok jabłkowy Kibuma. Zabrał swój plecak, warcząc jeszcze coś pod nosem, wyszedł ze stołówki. Lee jęknął żałośnie.

- No i kto mi teraz napisze zwolnienie? – oparł głowę na dłoniach, wpatrując się w blondyna, który ze znudzeniem oglądał swoje paznokcie. – Keey…? No proszę!

- Zapomnij. Coś mówiłem ostatnim razem. Nie będę się w to bawił. – przeleciał wzrokiem przez stołówkę, szukając Jonghyuna, którego jak na złość nadal nie było. A jego zeszyt od geografii powoli zapuszczał korzenie w torbie Kibuma. „Nie ufam tym szafkom! Ostatnio zginął mi mój ulubiony ołówek w dinozaury, więc ten zeszyt zostawiam u ciebie. Mój plecak też taki nie pewny, jak czarna dziura… No Bummie… Tylko ten raz. Dla swojego Dino tego nie zrobisz?”. Chłopak westchnął cicho. Że też dał się nabrać na te jego słodkie, psie oczy. Jjong zbyt dobrze wiedział, jak go podejść, aby osiągnąć swój wymarzony cel.

- No, to.. Co ja mam niby teraz zrobić? – dokończył swoje, ulubione mleko bananowe.

- Albo ćwiczysz, albo szukasz kogoś innego, kto potrafi podrobić zawijasy Onew.- odłożyli tace i wolnym krokiem wyszli z Sali.

- Łatwo ci mówić – burknął, nadymając policzki. – Ten facet od wychowania fizycznego w ogóle mnie nie lubi! Wyżywa się na mnie! I kto niby jeszcze potrafiłby podrobić pismo Jinkiego? Ufo?

- Minho. – Taemin drgnął, a jego ciało przeszył dreszcz.

- Żartujesz sobie. Nie pójdę do niego. W życiu! – zaprał się i złapał Kibuma za ramię. – Błagam ty mi to napisz! BŁAGAM!

- Spierdalaj, dzisiaj moja ręką odpoczywa. – wyrwał się z jego uścisku, spoglądając na niego, jak na idiotę. – Co ci się stanie, jak spróbujesz poprosić Minho?

- To co ty wczoraj robiłeś z Jonghyunem, że twoja ręką odpoczywa…? Nie kończ! – zaprotestował słabo, gdy do jego umysłu dotarły niezbyt grzeczne myśli. – Bo to MINHO. – zagryzł nerwowo wargę.

- Tak właśnie to. – uśmiechnął się radośnie, ukazując swoje niemal śnieżnobiałe zęby. – Myślałem, że ci przeszło, że go nienawidzisz i te pe… - machnął lekceważąco ręką, a po chwili spojrzał na rudzielca, oczekując odpowiedzi, gdy ta nie nadeszła po dłuższym czasie.

- No bo Minho… Wczoraj nie zadawał się z nią. Traktował ją jak powietrze. Ponoć zerwali. – bawił się palcami, nie patrząc na Key.

- Nawet jeśli zerwali. Czy ty przypadkiem sobie go odpuściłeś i postawiłeś na KeroKero?

- A-Ale! – zaprotestował. – Ale to jest Minho, a ten KeroKero…

- …Podobny do Minho. Więc czemu nie on? – wyciągnął chłopaka ze stołówki. – Nie żebym miał przeciwko. Nawet się cieszę, że wróciła ci ta „faza” na żabojada.

- Wczoraj Onew mnie chyba oświecił… - powiedział dość niepewnie i od razu wyciągnął zeszyt z japońskiego. Otworzył na rozwiązanym zadaniu domowym, które pomógł mu odrobić właśnie Jinki. – Widzisz? Kum kum to po japońsku…

- Kero kero? To sobie wybrał pseudonim. – parsknął śmiechem Kibum, opierając się o ścianę, tuż przy drzwiach od sali do angielskiego. Taemin trzepnął go w głowę zeszytem na opamiętanie.

- Idioto! Skojarz! Jeśli ja potrafiłem to zrobić, to tym bardziej ty. KeroKero, Kum kum… ŻABA. No?!

- A to ja się na kalamburach znam? – zamyślił się na krótką chwilę. - Aaa! – pstryknął palcami z wielkim uśmiechem, gdy w końcu udało się mu zajarzyć. – Choi Minho!

- No! – sapnął cicho rudzielec i zakrył twarz zeszytem, gdy chłopak o którym rozmawiali przeszedł obok nich.

- To się robi coraz ciekawsze – zaśmiał się cicho blondyn. – Właśnie spełnia się twoje marzenie. To teraz zaproponuj wspólne spotkanie, bo to już tylko kwestia czasu, jak dojdzie do przytulania, pocałunku, sek…

- Kim! – zdzielił go w łeb, robiąc się delikatnie czerwonym na policzkach. – Tylko bez takich tekstów. – wymamrotał

- Nie po nazwisku! – naburmuszył się, wyrywając tancerzowi telefon z dłoni, który właśnie czytał nową wiadomość i to od Minho. – Łaał… Napisał, że ładnie dziś wyglądasz. No, no. Wkroczyliście na wyższy poziom. – Kibum skutecznie uniemożliwiał mu wyrwanie komórki. Napisał szybko wiadomość do KeroKero, uśmiechając się wrednie. – I poszło! – skomentował, gdy nacisnął opcję „wyślij”. Oddał telefon Lee.

- Coś ty znów zrobił? – syknął, patrząc ze złością na chłopaka.

- Nic takiego, zupełnie nic – powiedział niewinnie i wszedł do klasy zaraz po dzwonku. Nauczycielka angielskiego zawsze uwielbiała siedzieć w sali na kilka minut przed rozpoczęciem zajęć, pisząc na tablicy notatkę, którą będą musieli przepisać w tempie ekspresowym. Standard.

- O ja pierdole... – szepnął bardzo cicho do siebie rudzielec, czytając SMS-a w skrzynce wysłanych wiadomości. „Spotkajmy się dziś w sali muzycznej, zaraz po ósmej lekcji. ^^ Już wiem… Twój Taemin”. – KIM KIBUM!!!


 ***


Powoli wszedł do Sali, rozglądając się po niej. Jeszcze go nie było. Zostawił lekko uchylone drzwi, idąc w głąb klasy. Usiadł na jednej z ławek i spojrzał na zegarek, który wisiał tuż nad zapisaną tablicą.

Westchnął cicho, spuszczając wzrok i zagryzając wargę ze zdenerwowania. Chciał się już z nim zobaczyć i mieć to za sobą… Kibum zawsze musiał go w coś wpakować, ale teraz zdecydowanie przesadził. Nawet nie był przygotowany na tak nagłe spotkanie z Choi, nie wiedział o czym mógłby z nim rozmawiać… Co powiedzieć na początku?! Odezwać się pierwszym czy może jednak poczekać, aż on zrobi to najpierw? Ponownie rzucił okiem na zegarek. Minęło już piętnaście minut, a po Minho zero śladu. A może jednak to nie on?

Postanowił jeszcze poczekać i ostatecznie po półgodzinie wyszedł z Sali, zamykając za sobą drzwi i ostatni raz przecierając zapłakane oczy rękawem od mundurka. Nabrał powietrza, oddychając nieco chaotycznie, powstrzymując szloch. Nie będzie płakać, cóż nie pojawił się… Może jednak mu coś wypadło? Ale jednak chyba by jakoś powiadomił… Tyle, że nawet nie dostał potwierdzenia od niego, że zjawi się… Chyba ostatni raz zaufał i dał się namówić na coś takiego Kibumowi. Więcej razy nie umówi się z kimś bez potwierdzenia od drugiej strony. W sumie to Key go umówił…


 ***


- I co Kibum, pomożesz? – Jjong zrobił słodkie oczka, przez co blondyn zaśmiał się.

- Taa, pomogę. Pokaże mu to jeszcze dziś. Powinien bez problemu to zrobić, w końcu to mój kuzyn – uśmiechnął się, chowając telefon do szuflady biurka. – Ale co ty mu zrobiłeś?

- No ten… - podrapał się po głowie z zakłopotaniem. – Potrzebowałem numeru do Tiffany. Minho powiedział, żebym wziął sobie jego telefon i sam poszukał. I jakoś tak wyślizgnął mi się z dłoni i wpadł do szklanki z sokiem. – westchnął, przypominając sobie krzyk Choi: „Ja pierdole, ty pieprzony, wymarły dinozaurze! On był nowy, kurwa!”. Ostro musiał przepraszać i uspokajać Minho, i ostatecznie zdecydował się go naprawić, o ile się da.

- Czekaj, to był telefon Minho? – Kibum zamrugał szybko oczami, niedowierzając. – I to zdarzyło się podczas śniadania? – spytał, chcąc się upewnić, a Jjong jedynie pokiwał twierdząco głową. – I już nie działał później? – Dino jedynie powtórzył gest. – Ty baranie głupi! – zdzielił go w łeb, starając się nie wybuchnąć. – MINHO MIAŁ SIĘ SPOTKAĆ Z MINNEM! Nie dostał wiadomości, więc nie wiedział, a Taemin teraz i zawiedziony, i może zapłakany! – ponownie chciał go uderzyć, lecz tym razem Jonghyun obronił się, łapiąc Divę za nadgarstek. – Puść, idioto!

- Jej, spokojnie Kibum! Mój iloraz inteligencji spadł – jęknął cicho, masując obolałe miejsce. Zupełnie zignorował to, co powiedział Key, czym rozzłościł go.

- Nie mógł spaść niżej, chyba że na minus! – warknął, wyrywając rękę z jego uścisku. – Zniszczyłeś wszystko! A mieli już dzisiaj ze sobą być!

- Być? To Taemin do…

- Jezu, z kim ja chodzę! – opadł bez sił na łóżko. – Tak, mówiłem ci! Wtedy, gdy ty mi powiedziałeś, że Minho do Minna coś czuje!

- Ano… Tak… - przytaknął i złapał za dłoń chłopaka. – No nie denerwuj się, będzie dobrze, kochanie… Nic się takiego nie stało, mogło zaws… - nie zdążył dokończyć, bo Key przerwał mu głośnym krzykiem.

- NIC SIĘ NIE STAŁO?! JA CI DAM BARANIE „NIC SIĘ NIE STAŁO!” – ponownie zdzielił po głowie Jonghyuna. – I już się do mnie nie odzywaj, głupszy od ameby!

- Ameby…?

- Nieważne, diplodoku, nieważne… - ciche westchnięcie wydobyło się z jego ust, a on sam się już w sporej części uspokoił. Idiota, Boże, idiota…

Obserwuj