Aktualizacje

1.06.2015
Założyłam wattpada. Powoli będę przenosić tam swoje opowiadania:)
http://www.wattpad.com/user/Maczin_


15.08.2015
Dodany post z okazji 3 lat bloga!

niedziela, 27 stycznia 2013

HunHan "Pamiętnik"

Tak na początek. Opowiadanie z JRen na razie zawieszam i tak myślę, czy ogólnie bloga nie zawiesić. Może byłoby lepiej. Wygrało HunHan i proszę bardzo. Wyszło dziwnie, naprawdę. A, i nie umiem pisać angstów.
Tytuł: Pamiętnik
Paring: HunHan
Gatunek: Nieudany angst
Ostrzeżenia: Wulgaryzmy, samo to, że angst. 
A/N: Pisane w formie pamiętnika. Prawie wszystko, co jest napisane kursywą, to jakby opis tego, co robi Sehun. Hm, w sumie to jest mój pierwszy angst, widać, że się do tego nie nadaję, nie? Dziękuję MEMORY, która ogarnęła ze mną przecinki i powinno być "znośnie". Wszystkie powtórzenia są celowe!
~~~

Bierzesz w dłonie dość cienki zeszyt z narysowanym szarym kotem na okładce. Zeszyt nie wygląda za dobrze, zapewne właściciel wylał kiedyś na niego jakąś zupę. Zdajesz sobie sprawę, że Luhan zawsze był tak nierozgarnięty, a gdy dodatkowo był czymś podniecony i chciał coś opisać, to nic go nie powstrzymywało. Nawet gorąca zupa przygotowana przez Tao, którą musiał zjeść jak najszybciej, by nie przynieść mu przykrości. Zapewne Tao się wściekł za którymś razem i o to efekt tego. 

Ostrożnie go otwierasz, po prawie roku po tym wydarzeniu. Na samym środku pierwszej strony widnieje napis: „I’m so sorry, but I love you da geojitmal”* 

Pierwszy raz się odważyłeś na to. Wielka gula w gardle niemal cię dławi, a łzy stają w oczach na same wspomnienie Luhana, ale dzielnie postanawiasz przeczytać chociaż kilka kartek. 

6 czerwca 

Nie wiem, co mnie wzięło na pisanie pamiętnika. Zapewne to, że chciałbym się komuś zwierzyć, ale to jest tak krępujące i dziwne, iż nie potrafiłbym wygadać się Tao. Nie będę go zapisywał codziennie, ale mam nadzieję, że napiszę chociaż raz na miesiąc. Dzisiejsza próba minęła tak dobrze. Znów jesteśmy w Korei i znów mogę przychodzić nocą do twojego pokoju, tłumacząc się, że miałem koszmar lub że Kris mnie straszy. Zawsze przyjmujesz mnie z otwartymi ramionami. 

Twoje łóżko jest niezwykle wygodne, Sehun. 

A najlepsze jest to, że mogę się wtulać w ciebie i udawać, że śpię, i że to nie jest świadomy wykonany przeze mnie ruch. 

Nie wiem, kiedy to zaczęło się, ale jestem zakochany w tobie po uszy. I to jest dziwne. No, bo jak mężczyzna może kochać mężczyznę? Widać da się. I właśnie ubolewam, że nie jestem dziewczyną, bo może właśnie wtedy spojrzałbyś na mnie znacznie inaczej, tak wiesz… 

Rozpadało się. Nici z naszego wypadu na miasto… 

No, ale pewnie spędzimy po południe razem w domu!^^ Oglądając te kretyńskie filmy D.O, jednak nic na to nie poradzimy, że ma dziwny gust… Zawsze można go naprostować, ale na pewno nie pornolami Kaia! 

Mam nadzieję, że nie gniewasz się za pożyczenie twojego ulubionego długopisu z różowym wkładem… Ale tak bardzo dobrze pisze się nim, że nie mogłem oprzeć się pokusie. 

Oho, lider woła… 

Trzeba przyszykować się na śmierć. Chyba zorientował się, że to ja zjadłem ostatnią mandarynkę… Ratuuj! 

~Lulu~ 

Różowy atrament idealnie komponuje się z bielą stron. Wcale nie jesteś zły o ten długopis, ale pamiętasz, jak długo go później szukałeś i znalazłeś dopiero w szafce ze sztućcami. 

Mimowolnie śmiejesz się, przypominając sobie, jak przybiegł do ciebie, błagając o ratunek. Nie spodziewałeś się, że opisze to. Przewracasz kolejną kartkę. Została zapisana cztery dni później. Zastanawiasz się, czemu Luhan zwlekał z tym, ale wiesz, że on zawsze był zapominalski. Pewnie nawet zapomniał, że prowadził pamiętnik. 


10 czerwca 

Jednak żyję! Vivat! I to w dodatku ty mnie obroniłeś przed wściekłym liderem EXO-M. Przybyłeś jak rycerz w zbroi na białym koniu, który chce obronić księżniczkę przed wszelkim złem, a następnie pyta o jej rękę i nie chodzi tu o ucięcie dłoni, ale o oświadczyny! Jeej… 

Boże, co ja ćpałem… 

Nigdy więcej żelków od Tao. 

To na mnie źle działa. Zdecydowanie.

~Lulu~

Kilka krótkich zdań, które również rozbawiając cię do łez. Luhan nigdy nie był dobry w porównaniach, no i proszę bardzo! Chociaż pierwszy raz tak bardzo mu wyszło. Omijasz kilka kartek, na których jest niemal bełkot, wspomnienia o tobie. A przecież nie byłeś wyjątkowy, ba, czujesz się największym potworem na świecie, po tym, co mu zrobiłeś rok temu i niestety nie potrafisz tego cofnąć. Ocierając samotną łzę, natrafiasz na bardziej odległą datę. 


27 czerwca 

OMG, O M G… PRZYTULIŁEŚ MNIE! Omg, omg, omg, omggg… Okej, ogar, no, ale…. PRZYTULIŁEŚ MNIE! Tak bez niczego! Robiłem właśnie kanapki w kuchni i nagle podszedłeś, i tuli tuliii… Aaaww… *serce* 

Dlaczego to zrobiłeś? 

Czyżbyś…? 

Chociaż wytłumaczyłeś się, że ci smutno i chcesz się przytulić, no ale… 

Czemu do mnie? Nigdy nie byliśmy, aż tak blisko siebie. 

Moje serce skacze, robi fikołki i chyba zaraz wszystko zdemoluje w klatce piersiowej, ale to nic! Jestem szczęśliwy i mogę umierać… Chociaż. Nie, nie chcę umierać, chcę zobaczyć, co będzie dalej! Czy może… 

Jeeny… Mam tyle podejrzeń, tyle pytań… 

A zero odpowiedzi. 

Chcę wiedzieć. Teraz. Już. 

Chyba nie usiedzę w kinie. 

Właśnie, kino… Już mam w głowie idealny, niemożliwy do zrealizowania scenariusz, jak to mogłoby się wszystko potoczyć. 

Ech, trzeba mniej filmów oglądać, bo już rzuca się mi na mózg. 

To wszystko przez D.O. 

Zdecydowanie. 

~Lulu~ 

Uśmiechasz się, a twoje serce zalewa fala ciepła. 

- Dokładnie pamiętam – szepczesz sam do siebie, niemal jak jakiś schizofrenik. – Stchórzyłem i wytłumaczyłem się w najgłupszy sposób, a już wtedy mogliśmy zacząć – kończysz swój wywód, ukradkiem spoglądając na zdjęcie Luhana, wiszące naprzeciwko łóżka. Kręcisz jedynie głową i przewracasz kilka następnych kartek, pełnych różnych rysunków. Dopiero teraz dowiadujesz się, jak ślicznie blondyn rysował. Zastanawiasz się, czemu nigdy ci nie powiedział. 


9 lipca 

Właśnie wróciłem ze spaceru, na którym byłem z TOBĄ! Sam mi to zaproponowałeś! Wprost nie mogę uwierzyć. Ja… Ty… I to na osobności, matkooo… Tuliliśmy się. W ogóle ostatnio się strasznie do siebie zbliżyliśmy! Przez co jestem mega szczęśliwy. Może jestem walnięty, ale już planuję naszą przyszłość: zaręczyny, wspólne mieszkanie, szalony ślub w Los Angeles, adoptowanie słodkiego pieska, heh… Wiem, że mi odbija. Przecież to tylko spacer… 

ALE TULILIŚMY SIĘ! I do tego całus w policzek. CAŁUS. No, okej… Nawet fanservice mamy odważniejszy od tego. Ale to jest nie do porównania! Nie robione dla publiczności, tylko tak o… Yhh… I co ja mam myśleć, Sehun? Mój łeb z blond czupryną powoli pęka przez te wszystkie możliwe przyczyny. Chyba powinienem mniej spiskować, nie? Ale cóż poradzić, taka moja natura. 

Sehun. 

A może ty mnie kochasz? 

~Lulu~ 

- Nawet nie wiesz, jak bardzo – westchnąłeś. Wspomnienie tamtego dnia uderza w twój umysł niemal, że ze zdwojoną siłą. Dokładnie pamiętasz dotyk, zapach i uczucie towarzyszące całej tej sytuacji. Ogarnia cię wielki żal, złość i zarazem smutek, wiedząc, że to już się nie powtórzy. 


19 lipca 

CUD. Tak mogę określić zabranie na czas pamiętnika z twoich łapsk. Przykro mi, Sehun, ale nie możesz wiedzieć, naprawdę. Mam nadzieje, że nie jesteś o to obrażony. Poza tym, ja twoich rzeczy nie tykam, o! 

Ostatnio próby są tak wykańczające. Nawet nie mam sił pisać tutaj. Jedynie przychodzę nocą do pokoju i jak najszybciej wędruję do łóżka. Trochę schudłem przez to, ale jest nawet okej. W sumie to przynajmniej się nie nudzę, bo mam na cały dzień zajęcie, ale serio mogli by trochę przystopować. CZY JA WYGLĄDAM NA ROBOTA?! No właśnie nie! Dlatego też nie potrafię być w ruchu 24/h, ale wytwórnia tego wymaga, ech… 

Czasem myślę, że doba powinna mieć 36 godzin, byłoby łatwiej nie, Sehun? Wtedy mógłbym częściej gdzieś z tobą wychodzić, a tak to dupa blada Kaia. 

Nie, naprawdę nie wiem, czy dupa Kaia jest blada. Tak jakoś się wpasowało. 

Ale D.O na pewno wie, może spytam? 

*złowieszczy śmiech* 

To już wiem, co jutro będę robić! 

~Lulu~ 

Ponownie rozweselasz się. Pomysły Luhana były jedyne w swoim rodzaju i od zawsze pomagałeś mu je realizować, a raczej starałeś się, bo prawie że zawsze dowiadywałeś się ostatni, a szkoda. 


20 lipca 

Hahahahaha! Spytałem się! Kekeke. Ale miał minę! Boże, czemu zdjęcia nie zrobiłem?! Wytapetowałbym całą ścianę w swoim pokoju tą fotką. I codziennie miałbym dobry humor. Smutno mi? Popatrzę się na ścianę i popłaczę się ze śmiechu. Genialna mina! 

Zostawmy może D.O w spokoju i przejdźmy do ważniejszych spraw, czyli SEHUN. Tak, ty, mój drogi. *serce* 

Lizak od ciebie bardzo mi smakował. To by było raczej dziwne, jeśli by nie smakował. W końcu był ANANASOWY. I od CIEBIE. 

Geez, powinienem przestać podkreślać ważność niektórych wyrazów drukowanymi literami. 

~Lulu~ 

Z uśmiechem prześledziłeś ten tekst i przewracasz na drugą stronę. Jesteś zdziwiony, że nic dalej nie ma. Przecież to niemożliwe! Musi coś jeszcze być! Przekartkowujesz cały pamiętnik. Gdy już myślisz, że rzeczywiście nic nie ma, natrafiasz na wpis. Bardziej odleglejszy. Tylko dlaczego nie został napisany od razu po wcześniejszym wpisie? 


18 września 

Dwa miesiące nie pisałem… 

To chyba przez to, że mam mega doła. Nic fajnego się nie dzieje, gdyż jestem w Chinach, a ty w Korei. To takie niesprawiedliwie, że jesteśmy w dwóch różnych podgrupach EXO. I kto teraz pośpiewa ze mną dołujące piosenki, przytuli mnie i powie, że wszystko będzie okej? Hej, Sehun, nawet nie wiesz, jak bardzo jesteś potrzebny takiej niedorajdzie jak ja. Czasem wydaje się mi, że jesteśmy jak yin i yang. Jeśli nie ma któregoś, to zaburza całą równowagę. No i właśnie nie ma ciebie, a ja mam doła, czyli tak jakby zachwialiśmy naszą równowagę, nie? Mam nadzieję, że u ciebie dobrze. Niby dzwonimy do siebie, rozmawiamy przez „skajpaja”, ale to nie to samo. Poza tym potrafię grać. I o tym wiesz. I ja wiem, że ty też potrafisz grać. 

Oszukujemy siebie, że jest dobrze, czyż nie? 

Tak mi się zdaję. 

Twoje oczy zawsze dziwnie błyszczą, gdy kłamiesz. Zauważyłem to, a ty pewnie nawet o tym nie wiesz. 

Pewnie byłbyś nieźle zaskoczony, gdybym ci o tym powiedział, ale nie powiem! Zostawię to dla siebie i będę wykorzystywać. Tak, tak, jestem wredny. 

Hm, chyba mi trochę lepiej. 

~Lulu~ 

Szybko spoglądasz w swoje odbicie w ekranie telefonu, przyglądając się bardziej oczom. 

- Naprawdę błyszczą? – zastanawiasz się na głos, nie mogąc uwierzyć w tę informację. – Mój ty niedobry, słodki, yin… Nigdy nic nie powiedziałeś. Zawsze wszystko na twoją korzyść – wzdychasz, a na twoich ustach błąka się delikatny uśmiech. 

Czytasz kilka następnych stron, na których jest opisany powrót do Korei i wielka radość Luhana z tego powodu. Kręcisz jedynie niedowierzająco głową. 

- Że też tyle potrafiłeś zapisać o bzdetach – mruczysz pod nosem, szukając jakiegoś ciekawszego wpisu. Pomijasz kolejne z opisami spotkań, na których robiłeś coraz bardziej odważne kroki w stronę Lulu. Zastanawiasz się, czy chłopak opisał waszą w zasadzie pierwszą randkę i pocałunek. W końcu natrafiasz na to. 


29 października 

Jaa… Boże, nie wiem od czego zacząć. Chyba wystarczy zawałów, jak na październik, co Sehun? A ty serwujesz mi kolejne! Zaczęliśmy wszystko od tulenia, lekkich mizianek, zaproponowałeś mi „chodzenie” z tobą, a teraz randka?! W sumie powinno być na odwrót, ale jak zawsze zaczynasz od dupy strony. Dobrze, że nie dosłownie, kekeke! 

Nie obrażaj się ani nic! Ale zawsze wydawało mi się, że każdy związek zaczyna się dopiero po randce. Cóż, my jesteśmy inni i dobrze nam z tym, nie Sehun? 

Dzięki tobie nie pamiętam, kiedy ostatni raz miałem doła i dobrze! 

Eee… Dziwnie zacząłem. Wstęp mi chyba nie wyszedł, nie wiem, oceń sam. W zasadzie to już jesteśmy po randce! 

Dlatego tak lekko zajarałem się na początku i wyskoczyłem z czymś innym. Pewnie powiedziałeś pod nosem: „typowe dla ciebie”. Ej, nie śmiej się! 

I czemu piszę tak, jakbyś miał to przeczytać? A może… Może kiedyś dam ci go do przeczytania... Ale to kiedyś. 

PRZEJDŹMY DO RANDKI. 

Widziałeś, jaki ładny zawijaniec zrobiłem jako kropkę? Kekeke. Okej, już, już… 

Zaprosiłeś mnie do McDonald’a. Boże, jak na początku usłyszałem, gdzie mnie zabierasz, to pomyślałem, że gorzej być nie może. A jednak było najwspanialej! Do teraz płaczę ze śmiechu, przypominając sobie, jak wylałeś na siebie całą, lodowatą colę! Nie wiedziałem, że tak uroczo piszczysz, Sehun. I kto jest uke tym związku, hę? 

Tak, wiem, że ja… Ech. 

Pomogłem tobie się wytrzeć. Miałem wrażenie, że jara cię to, jak chusteczką krążyłem wokół twojego krocza. MATKO, O CZYM JA PISZĘ?! 

Po McDonaldzie był spacer. Dłuuugi spacer, bo się zgubiliśmy przez ciebie. Heloł, Sehun, tyle czasu w Seulu i się gubić? I nawet nie próbuj powiedzieć, że ja też nie powinienem. Gubię się czasem… No może prawie zawsze, ale przyznam się do tego. 

Dobra, już nic nie wtrącam. 

Spacer był cudowny. I tyle mogę napisać o tym. Przez całą drogę szliśmy za rękę, mając wszystkich – ładniej mówiąc – w czterech literach. Zaciągnąłeś mnie na jakąś ławkę, na której wygodnie usiedliśmy. Mocno wtuliłem się w ciebie, drżąc pod wpływem twojego dotyku. Pewnie fajnie było ci molestować moje plecy i uda, co, zboku? 

Śmiejesz się. Lulu uwielbiał mówić do ciebie „zboku” przy każdym najmniejszym dotyku. Zastanawiasz się, czy to czasem nie stało się twoją ksywką. I wcale nie uważasz, że uroczo piszczysz, bo w końcu nie jesteś panienką! 

I w końcu zrobiłeś to. Mówiłeś o czymś, po czym przerwałeś. Spojrzałeś na mnie, złapałeś mój podbródek. Pamiętam, że moje serce biło w szaleńczym tempie, jakbym przed chwilą uciekał przed stadem wściekłych owczarków niemieckich. Miałem wrażenie, że się stresuję, żołądek skręcał się w nieprzyjemnym uczuciu. Wszystko to minęło w momencie, gdy dotknąłeś swoimi niezwykle miękkimi wargami moje usta. Niekontrolowany jęk wyrwał się ze mnie, przez co zaśmiałeś się i na chwilę oderwałeś ode mnie, żeby ponownie wpić się w moje wargi. Nasze języki niezdarnie ocierały i stykały się o siebie, wywołując u nas westchnienia rozkoszy. Moje serce tylko cudem nie wyrwało się z klatki piersiowej i nie pobiegło do ciebie w podskokach. 

Sehun, to naprawdę było cudowne. 

I nie wiem, czemu mi nie wierzyłeś, jak tak powiedziałem! Pff! Uke zawsze się wierzy, nie wiesz? 

Pamiętasz, jak później wracaliśmy z tego parku? Wyglądaliśmy, jakbyśmy właśnie balowali z ruskimi, kosztując ich alkohol. A przecież jedynie się całowaliśmy, no i trochę dotykaliśmy, ale to nic takiego, keke! 

Tak strasznie cię kocham, Sehun. 

~Lulu~ 

Z cichym westchnięciem pokręciłeś głową. Luhan uroczo wszystko opisał, ale jak zawsze dorzucił swoje trzy grosze, ale taki już był i na szczęście nie dało się go zmienić. Następna karta była zapisana w późniejszym terminie. Po bokach pełno było obrazków związane ze ślubem. Parsknąłeś śmiechem, czytając powoli tekst. Lulu miał bardzo bujną wyobraźnie. On i biała suknia do ziemi, i welon? Niedorzeczne, jakby on w tym wyglądał? I właśnie wyczuwasz ochotę zobaczenia Luhana w takim stroju. Uczucie pustki ogarnia twoje serce, a żołądek skręca się w nieprzyjemnym uczuciu. 

Wiesz, że nie zobaczysz go w takim stroju. 

I żałujesz, cholernie żałujesz. 


17 listopada

Sehun, minęło tydzień, jak to zrobiliśmy… Wiesz? Już dużo razy mówiłem ci, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podobało. Nawet nie potrafię znaleźć na to słów. Mam tak ubogi zakres słów, Sehun. 

Dotąd czuję twoje dłonie błądzące po moim ciele, pieszczące najmniejszy zakamarek mojego ciała i doprowadzające mnie do obłędu. Twoja męskość z każdym pchnięciem wypełniała mnie coraz bardziej, a ja myślałem, że płaczę z przeżywanej rozkoszy. Całe EXO mnie słyszało i nie żałuję, naprawdę. 

Chyba pierwszy raz nie żałuję, że zrobiłem coś za wcześnie, bo na początku zawało się mi, że na to mamy czas i że później będę żałować, a jednak nie! Sehun, mam nadzieję, że będziemy robić to częściej, bo twoje centymetry mnie zadawalają. 

Twoja twarz oblewa się krwistą czerwienią, a ciebie wypełnia uczucie palącego gorąca. Mimowolnie odpinasz dwa górne guziki koszuli, nie wierząc, że Luhana stać na takie wyznania, chociażby w pamiętniku! Pewnie wstydziłby się myśleć, a co dopiero opisywać… 

Odkrywasz, że nie ma dalszej części notatki. Przez chwilę zastanawiasz się, czy Lulu mógłby tak zakończyć swój wpis i jednak to myśl wygrywa. On jest do tego zdolny. Zostawiasz w niepamięć tę stronę, przewracając kilka następnych kartek. 


6 grudnia 

Jaaa… To takie nie fair, że właśnie na „Mikołajkach” ty jesteś w trasie po Korei, a ja siedzę w Chinach i ćwiczę kolejne, taneczne układy. Szkoda, że nie można zrobić tak, aby się wymienić. Wszedłbyś na miejsce Chena i miałbym cię wtedy cały czas przy sobie! I już nikt nie rozdzieliłby nas, bo nie pozwolilibyśmy sobie na to. Nigdy nie pozwolimy, prawda? My jesteśmy niemal, że jednością. Nie da się rozdzielić głowy od reszty ciała, nieprawdaż? 

OMG, co za chore porównanie, Sehun… Za dużo naoglądałem się horrorów i odbija mi. W sumie, to kiedy mi nie odbija? Kekeke. 

„Bądź ojcem moich dzieci!”**. Pamiętasz Sehun ten tekst? Kekeke. A teraz do ciebie, Sehun: Zostaniesz ojcem moich dzieci? Keke. 

Stworzymy jedną, wielką, kochającą się rodzinę! I nikt nam w tym nie przeszkodzi!

~Lulu~

Kiwasz głową. Odruchowo, bez emocji. Wyparowały z ciebie. Dobrze wiesz, że przeszkodzono wam w tym. Sam przeszkodziłeś. 

Docierasz do jednych z ostatnich wpisów. Zostało jakieś pięć kartek. Trzy dni. W różnych odstępach czasu. Czytasz każdy z fragmentów powoli, w ciszy, bez żadnych reakcji. 


25 grudzień 

Wczorajsza Wigilia była… dziwna? Atmosfera panująca na niej była przytłaczająca. Nie odzywałeś się. EXO jakby straciło całą radość, a to wręcz niemożliwe! Przygaśliśmy? Chciałbym wiedzieć, czemu zniknąłeś wczoraj zaraz po kolacji i nie wróciłeś na noc. 

Nie pytałem, gdy zobaczyłem ciebie nad ranem, schlanego w trzy dupy. Śmierdziało od ciebie alkoholem i papierosami. 

Od kiedy palisz, Sehun? 

Przeniosłem się do pokoju, gdzie spał Tao i Kris, chętnie przyjęli mnie do siebie, a ja mogłem dospać jeszcze te dwie godziny. Ale nie potrafiłem. Martwiłem się o ciebie. I martwię. Chciałbym wiedzieć, co się dokładnie stało, ale unikasz mnie, traktujesz jak widmo, zjawę, nie zauważasz. Ból bezsilności i bezradności rozdziera moje serce. Nie mogę przyjąć do siebie wiadomości, że nie chcesz ode mnie pomocy. 

I teraz dopadła mnie pierwsza taka myśl, od kilku miesięcy. Jestem gorszy, Sehun? 

~Lulu~


3 stycznia 

Świnia. Drań. Dupek. Skurwiel. Sukinsyn. 

Czemu znam tak mało określeń na ciebie, hm? Może dlatego, że nigdy nie sądziłem, że to mi zrobisz, co? Fajnie było przelecieć w Sylwestra dziewczynę z SNSD, hę? Pewnie jest znacznie lepsza w łóżku, może dobrze obciąga? 

Płaczę, wiesz? 

Serce krwawi, rozdarte na miliony kawałeczków, w które wbite są tysiące igieł. Tak bardzo boli ta wiadomość, że jednak mnie nie kochasz. Zdradziłeś mnie i powiedziałeś mi to prosto w oczy, bez żadnej skruchy, a może wręcz z dumą? 

Jestem z tego dumny, nie? Uwiodłeś głupiego Lulu, dałem ci dupy, a teraz muszę jakoś to przeżyć. 

Tyle wiesz co. Ja nie przeżyję tego. 

Kocham cię. Bez nienawiści. 

I to takie głupie, irytujące, ale mam ochotę błagać ciebie na kolana, żebyś wrócił do mnie. Moje serce pewnie ci wybaczy, bo nie potrafi bez ciebie żyć. Ono umiera, wiesz? Chcesz, żebym ja też umarł, Sehun? 

Sehun, błągam, nie rób mi tego… Sehun, Sehun, SEHUN! Ja chcę tylko ciebie, tylko… tylko… Umieram? Nie chcę żyć. Ja. Luhan. Wrak człowieka.

~Lulu~


24 stycznia 

Już nie mogę… Nie potrafię patrzeć na ciebie, uśmiechniętego w stronę swojej dziewczyny. To boli. Kurewsko boli. Co ona ma w sobie takiego, że jest lepsza ode mnie? Naprawdę jestem tak beznadziejny, nic nie warty…? Czy te wszystkie chwile spędzone razem nic nie liczyły się dla ciebie? Niby tylko dwa miesiące, ale dla mnie to jest naprawdę wiele. Dwa miesiące… I te wcześniejsze nasze podchody… To chyba nie jest mało? 

Sehun… 

SEHUN! 

Nie rozumiesz, że cię kocham?! Że nie potrafię żyć bez ciebie, że każdy kolejny oddech jest, jak wbicie tysięcy igieł w zranione ciało, powodujące ból… Płaczę, próbuję zrozumieć… I nie mogę… Chciałbym znów wtulić się w ciebie, jak zawsze, usłyszeć zapewnienie wiecznej miłości i mieć tę pewność, że nigdy mnie nie opuścić, nie zostawisz. 

Ale chyba przegrałem. 

Zaczynam opadać na dno. Wiesz, te tabletki nawet nie są złe… Trochę się rozweseliłem… Ale czuję, że jestem coraz słabszy. Nie wiem, ile mi zostało, ale chciałbym ci przekazać kilka ważnych słów. Szkoda, że jesteś na randce z Yuri; nie mogę powiedzieć ci tego osobiście. Heh… Zaczynam trochę bazgrolić, trudno jest mi utrzymać długopis, a ja lekko drżę w spazmach szlochu i obezwładniającego uczucia pustki. Chyba doczytujesz się, nie? Mam nadzieję. 

Wiesz, że cię kocham? 

I nie potrafię żyć bez ciebie. Tak jak złota rybka Tao nie potrafi żyć bez wody. Tak jak kwiatek Kaia dla Kyungsoo więdnie bez słońca. Tak jak Księżyc jest niczym bez Ziemi. Tak ja nie umiem, nie potrafię i nie chcę żyć bez ciebie. Rozumiesz? To dlaczego twoje uczucie do mnie znikło? Czyżby nagle Ziemia przestała potrzebować Księżyca? Czemu mi nie odpowiesz, Sehun? 

Pamiętasz może piosenkę, którą nuciłem często pod nosem? 

Wszystko, co dobre powoli zanika, podczas tej niekończącej się nocy… Co jeszcze można stracić, skoro nic, oprócz ciebie się nie liczy?*** 

Jednak ta noc ma koniec, Sehun. 

Właśnie wschodzi słońce. Serce bije mi w zabójczym tempie, krew pulsuje zdecydowanie za mocno… Nie sądziłem, że ostatni wschód przyjdzie mi oglądać samemu… Życie. Życie, które dla mnie się skończyło. 

Sehun? 

Serce strasznie mnie boli… 

Kończy się mój czas. 

Opiekuj się swoją Yuri i bądźcie szczęśliwy. 

Seuhun, Kocham Cię. 

Twój na zawsze Lulu.~ 

Praktycznie nie reagujesz. Płaczesz. Dławisz się niemym szlochem. Łzy kapią na ostatnią stronę w pamiętniku, rozmazując niektóre słowa. Wiesz, że spieprzyłeś to. Przeżywasz wszystko od nowa. Pamiętasz wszystko z tamtego dnia. Siedziałeś przy szpitalnym łóżku, błagając o powrót Luhana, gdy ten wydawał z siebie ostatnie tchnienia. Zabiłeś go. Zabiłeś swoją miłość, cząstkę siebie. Doprowadziłeś go do nędzy, niszczyłeś powoli, może nie zdając sobie z tego sprawy. Umierał z dnia na dzień. Gasł w oczach, aż zakończył swoje cierpienie w drastyczny sposób. Wyniszczyłeś go całkowicie. Ukochanego, który poświęcił się tobie w całości. Wybrałeś mniejsze „zło”, bo chciałeś zostać zaakceptowany przez rodziców, na nowo przyjęty w rodzinę, ale nic z tego nie wynikło. Jedynie zniszczyłeś wszystko. 

Rzucasz pamiętnikiem o podłogę. Łzy powoli rozmazują ci obraz, ale znajdujesz to, czego szukasz. Leży na dnie szafki. Wyciągasz broń. Drżącymi dłońmi od szlochu, podnosisz pistolet na wysokości skroni. Łapiesz za spust. Bierzesz kilka głębszych wdechów, wracasz do radosnych wspomnień związanymi z Lulu. Widzisz jego uśmiech. Sam uśmiechasz się przez łzy. 

Jedno pociągnięcie. 

Jeden strzał. 

Jeden huk. 

Jedno zatrzymujące się serce. 

I dwie dusze łączące się w wiecznym tańcu miłości. 


~~~


*(tłum. Przepraszam, ale cię kocham. To było kłamstwo.) Big Bang – Lies 

**tekst z anime „Kuroshitsuji” Grell do Sebastiana x3 

***Przetłumaczona piosenka X Japan – Forever Love

6 komentarzy:

  1. Rozpłakałam się... myślałam, że nie doczytam końca, bo przez łzy ledwo co widziałam literki D:
    Brak zaakceptowania ze strony rodziców jest przykry... powinni wspierać dzieciaków...
    A miłość ze strony Lulu była piękna... żeby umrzeć po odrzuceniu... buu :<
    Ach, cytat najlepszy. Grell <3
    Pisz coś tak pięknego i wzruszającego częściej :c Wyszło ci świetnie~

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy31/1/13 16:01

    Matko kobieto to było mocne... też się rozpłakałam... trzeba przyznać że pomysł miałaś oryginalny dlatego też czytało się rewelacyjnie:)
    pozdrawiam i życzę dużo weny by powstawało więcej takich perełek :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Anonimowy10/2/13 05:23

    Świetne. Krąże po twoim blogu i nie mogę przestać się zachwycać twoją twórczością. Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Po przeczytaniu tego wyglądałam jak klaun, ponieważ od strumienia łez, które leciały z moich oczu makijaż mi się rozmazał tak więc to było piękne... Takie wzruszające... Płaczę :'O

    OdpowiedzUsuń
  5. Anonimowy21/8/14 01:52

    Dziękuję Ci , że to stworzyłaś. Dalej nie mogę opanować łez. ♥

    OdpowiedzUsuń
  6. Anonimowy26/2/15 12:05

    jakie to smutne

    OdpowiedzUsuń

Obserwuj